Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Boisko

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna -> Tereny pozaszkolne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carson Howell
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:56, 13 Kwi 2013    Temat postu: Boisko

W tym temacie postacie znajdują się na boisku szkolnym, które otwarte jest cały czas. Na boisku mają miejsce mecze drużyny footballowej, oraz czasem treningi Cheerios!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:29, 17 Kwi 2013    Temat postu:

Zaraz po chórze pognałam na boisko szkolne, chcąc wylać z siebie cały gniew z ostatnich dni. Bez żadnej rozgrzewki zaczęłam biegać naokoło. W pewnym momencie dostrzegłam siedzącą na trybunach Claire, ale gdy postanowiłam do niej podejść, wstała i odeszła w przeciwnym kierunku. Wróciłam więc do biegania.
Po około dwudziestu minutach nieprzerwanego truchtu usiadłam nieopodal środka boiska. Było mi gorąco, więc podwinęłam rękawy koszulki, odsłaniając przy okazji bandaż. Przypomniawszy sobie o tym, spojrzałam na niego i z przerażeniem dostrzegłam, że czerwona plama zwiększyła swoje rozmiary. Opuściłam rękaw z powrotem i zadzwoniłam po taksówkę. Następnie skierowałam swoje kroki do wyjścia ze szkoły, gdzie zaczekałam na taryfę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:15, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Wiedziałam, że nie podanie Lanie numeru było dobrym pomysłem. Dzięki temu z łatwością wywabiłam ją z sali chóru, wysyłając smsa jako jedna z cheeriosek. Niemal roześmiałam się w głos, gdy kilkanaście sekund później dziewczyna wędrowała już w stronę wyjścia na boisko. Zdjęłam obcasy i ruszyłam na palcach za nią. Założyłam je z powrotem dopiero, gdy Lana stała już w umówionym miejscu na boisku, całkiem niedaleko trybun.
Dziewczyna odwróciła się, gdy usłyszała stukot moich obcasów.
- O, Tayla, myślałam, że już dawno poszłaś. Ten wybuch w sali... - zaczęła, ale nie pozwoliłam jej skończyć.
W kilku krokach pokonałam dzielącą nas odległość i mocno popchnęłam ją do tyłu, licząc, że upadnie tak samo jak Carson. Niestety nadal się trzymała na nogach.
- Ty suko, tylko się pojawiłaś i wszystkie moje plany wzięły w łeb. Najpierw wtryniłaś się w środek rozmowy w barze - przymknęłam na to oko, bo nieźle się zapowiadałaś. Potem odbiłaś mi Caroline, ale nie reagowałam, bo nie byłam pewna, czy to twoja sprawka. Ale nie, to ci nie wystarczyło. - Chwyciłam jedną ręką za jej brodę, wiedząc, że powoduje jej to ból. Czułam to wystarczająco często na samej sobie. - Musiałaś jeszcze z uśmiechem zareagować na przydział Dereka na partnera do duetu. Nie wiem, czy ci za to nie podziękować - inaczej nieprędko mogłabym się dowiedzieć, że to wszystko twoja sprawka. A teraz wydaje mi się to aż nazbyt oczywiste. - Złapałam drugą ręką za jej bluzkę i mocno szarpnęłam do siebie. - Tak cię ruszyło, że cię trochę zignorowałam w barze? Och, jakaś ty biedna. Mam dla ciebie nagrodę pocieszenia. Jutro będziesz się mogła pochwalić jeszcze jedną rzeczą związaną ze mną. - Puściłam jej brodę, ustawiając rękę w zasięgu jej wzroku i wskazując spojrzeniem na środkowy palec. - Widzisz ten piękny pierścionek? Dostałam go od byłego. Nie jest wiele wart, ale za to potrafi pięknie rozciąć skórę przy uderzeniu. Będziesz mieć pamiątkę po zadarciu ze mną, cieszysz się? - Uśmiechnęłam się do niej złośliwie i podniosłam rękę, przygotowując do nadrobienia ciosu, którego nie otrzymał Carson.
W następnej chwili leżałam na ziemi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tayla Frost dnia Nie 21:21, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Lawerence




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:37, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Lana wyszła na boisko szkolne, a zaraz za nią pojawiła się Tayla. Na początku nie wyglądało to źle. "Może chciała spotkać się z nią na osobności" - pomyślałam i w sumie już miałam odchodzić, kiedy Frost pchnęła mocno Lanę, a potem użyła wobec niej przemocy, głośno wyzywając ją i wyliczając chyba jakieś jej przewinienia. Zbyt dobrze wiedziałam, co dalej będzie się dziać. Rzuciłam plecak i pokonując dzielącą nas odległość w ciągu kilku sekund, byłam już przy nich w chwili, kiedy Tayla uniosła pięść w celu wymierzenia ciosu. Nie miałam wyboru. Z całym impetem i siłą uderzyłam ją prawą pięścią w głowę, powalając ją tym samym na ziemię. Lekko zamroczona patrzyła się na mnie jakby bez świadomości, a ja, pozostając w gotowości do odparowania jej ciosu, syknęłam tylko:
- Leż na ziemi i nie waż ruszyć z niej swojej dupy, Frost. - gdyby tylko mnie podpuściła, moje uczucia i emocje względem niej w połączeniu z adrenaliną mogły mieć tragiczny w skutkach finał. Spojrzałam na przerażoną Lanę.
- Wszystko w porządku? - przytaknęła skinieniem głowy, ale widać było, że szok i emocje doprowadzają ją na skraj załamania. Odwróciłam się do Tayli i przez zęby wycedziłam:
- Jak ja nie lubię, kiedy ktoś rzuca się na słabszego...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caroline Lawerence dnia Nie 21:56, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:58, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam, co się stało. Czułam tylko narastający ból z tyłu głowy. Gdy wzrok powoli wracał do normalnego stanu, widziałam Caroline mówiącą coś do Lany. Cholera by to wzięła. Dlaczego się nie upewniłam, że nikt za mną nie idzie?
- Jak ja nie lubię, kiedy ktoś rzuca się na słabszego... - usłyszałam.
Skwitowałam to parsknięciem śmiechem.
- Gdyby ta twoja koleżaneczka nie próbowała mi zniszczyć życia i odebrać tego, na czym mi zależy, to może rzeczywiście określenie jej słabszą byłoby trafne. Ale chyba masz o niej mylne pojęcie - stwierdziłam, powoli wstając, mimo rosnących zawrotów głowy. - Ale skoro jesteś taka dzielna i rzucasz się na jej obronę, grzechem byłoby nie skorzystać z okazji - to mówiąc, uderzyłam dziewczynę pięścią w bok twarzy, obserwując, jak w kilka sekund z nosa zaczyna spływać cienka strużka krwi.
Kątek oka dostrzegłam, że Lana zaczęła się wycofywać. Korzystając z chwili nieuwagi Caroline, pobiegłam za swoim celem i zatrzymałam gwałtownym złapaniem za ramię.
- Nie wypada tak uciekać ze spotkania, nie sądzisz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Lawerence




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:18, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Szykowałam się na kontratak z jej strony, ale nie sądziłam, że odczeka, by zaatakować niespodziewanie. Uderzenie było celne, zabolało i zamroczyło mnie na chwilę. Zachwiałam się i zgięłam w pół, a na skórze pod nosem poczułam ciepłą ciecz. Krew. Bójki, krew i ból to nie była dla mnie nowość, ale Tayla tego nie wiedziała, bo nie miała pojęcia, co w pogłoskach jest prawdą, a co nie. Będąc jeszcze lekko rozkojarzona zauważyłam, że Tayla odrzuciła swoją kurtkę i złapała Lanę prawą ręką, nie pozwalając jej uciec. Przerażona dziewczyna nie była w stanie się przed nią obronić. Odzyskując nad sobą panowanie otarłam krew z nosa i z narastającą wściekłością ruszyłam do nich. Prawą ręką złapałam ją mocno w miejscu, gdzie na lewym przedramieniu miała tą okropną ranę. Frost prawie zawyła z bólu, ja lekko odciągnęłam ją od Lany, by z dziką furią wykrzyczeć:
- Tęskniłaś, szmato!? - i z zakończeniem tego okrzyku posłałam jej lewego sierpowego dokładnie w twarz, by poprawić go natychmiastowym ciosem z prawej pięści. Tayla zatoczyła się i tracąc równowagę, padła na kolana. Z jej nosa też zaczęła płynąć krew.
- Oko za oko, gnido! - ryknęłam, stając pomiędzy nią a Laną. "Choćby skały srały, nie przejdziesz" - powiedziałam sobie w duchu - "Nie puszczę cię do niej, nie ma takiej opcji."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caroline Lawerence dnia Nie 22:23, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:32, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Wrzasnęłam z bólu. Wiedziała, że mnie zaboli, przecież widziała bandaż z krwią tamtego dnia. Szwy nie zdążyły jeszcze załapać, doktor mówił, że potrzeba siedmiu dni. W następnej chwili poczułam dwa ciosy, jeden po drugim, a zaraz po tym z nosa i ust popłynęła mi ciepła ciecz. Wiedziałam, że Caroline załatwiła mnie podobnie jak ja ją.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że siła jej ciosu mnie przewróciła i obecnie klęczałam. Wykorzystałam pozycję, by opierając się na prawej ręce, zamachnąć się nogą i podciąć Caroline. Niemal warknęła z zaskoczenia, gdy zaraz po tym kopnęłam ją ponownie prosto w biodro, łamiąc przy tym obcas w butach. Szlag, matka dostała tę parę od jednego z kochanków.
- Skoro oko za oko, to chyba jednak zapomniałaś o jednym prezencie ode mnie - warknęłam i nie mając siły wstać, podeszłam do niej na kolanach i uderzyłam pięścią z pierścionkiem, który miał wbić się w twarz Lany, prosto w drugi policzek, na którym jeszcze nie miała po mnie śladu. Jej krzyk był muzyką dla uszu. Zawtórował mu drugi, który, jak się zorientowałam, należał do przerażonej Lany.
- Potrzebujesz adwokata, mała suko? Nie umiesz sama ze mną stanąć do walki? Ciekawe, to na czym mi zależy, odbierasz bez żadnego trudu, ale ciosu już przyjąć nie... - Przerwałam, gdy znowu poczułam rozrywający ból w lewym ramieniu. Caroline zdążyła skorzystać z mojej nieuwagi i wykręcić mi tę rękę. - Ty szmato! - wrzasnęłam, po czym zawyłam z bólu, gdy dziewczyna wzmocniła uchwyt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tayla Frost dnia Nie 22:36, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Lawerence




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:49, 21 Kwi 2013    Temat postu:

- Zamknij tę mordę, dziwko! - warknęłam i drugą wolną ręką złapałam ją za gardło i ścisnęłam je z całej siły. Tayla zacharczała, bo nie mogła wydobyć z siebie dźwięku. Trochę ją to chyba przeraziło. Po tym, jak mnie przewróciła i rozcięła policzek pierścionkiem, wszelkie bariery zniknęły. Było tylko morze nienawiści i gniewu. Układając ją sobie w dogodnej pozycji posłałam jej mocne uderzenie z kolana w brzuch, a kiedy upadła, bo jej na to pozwoliłam, otrzymała jeszcze jeden cios, żeby nie mogła sama wstać.
- Lubisz się bawić pierścionkami, Frost? - zapytałam, podchodząc do jej prawej ręki - Nie masz jaj, żeby bić się bez nich? - z całej siły nadepnęłam na jej dłoń z pierścionkiem - I jak, wygodny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:01, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Wrzasnęłam z bólu, nie mogąc wydostać ręki spod jej buta. Z każdą chwilą ból narastał i gdy w końcu zabrała nogę, z moich ust wydobył się kolejny krzyk. Byłam pewna, że ręka jest pokiereszowana, nie mogłam nic nią robić - wszystko piekielnie bolało.
- Ty suko! - zawyłam, lnie będąc pewna, czy z bólu, czy z wściekłości, przy tym ledwo oddychając po kopniakach w brzuch. Czułam, że krew na twarzy wymieszała mi się z łzami, których nie potrafiłam ukryć. to wszystko tak cholernie bolało, a w domu czekało mnie pogorszenie sytuacji, gdy matka z kochankiem tylko zobaczą, w jakim jestem stanie. A znając życie, ten powalony idiota zajrzy do łazienki podczas mojej kąpieli, jak to miał w zwyczaju, odkąd się tu sprowadziliśmy.
Nie wiedziałam, skąd znalazłam na to siłę, ale szybkim ruchem oparłam plecy o ziemię i wymierzyłam jej mocne uderzenie z nogi w krocze. Za późno zdałam sobie sprawę, że nie miałam już na nogach obcasów i nie zabolało tak bardzo, jak chciałam, mimo że dziewczyna zrobiła kilka kroków w tył.
Rozejrzałam się wkoło, nie dostrzegając Lany. Uciekła jak największy tchórz. Nie ma sprawy, pomyślałam, będą inne okazje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Lawerence




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:22, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Po uderzeniu Tayli upadłam na ziemię, ale nabuzowana chwilę później podniosłam się i doszłam do niej. Pewnie odczuję to wszystko dopiero później. Kompletnie nie panowałam nad sobą, tak samo, jak tamtego dnia. Usiadłam na niej okrakiem, bo nie miała siły się ruszyć. Chwyciłam ją za włosy, żeby nie mogła mi się wyrwać, i podniosłam rękę, aby zadać jej decydujący cios. Przez moment nasze oczy się spotkały i widząc u niej iskierkę czystego przerażenia na moment odzyskałam kontrolę. Wtedy pochyliłam się nad nią i wyszeptałam:
- Nie jesteś warta tego, żebym znów pakowała się w to bagno. - te słowa były dla niej niespodziewane i chyba ją zabolały, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło - Zapamiętaj sobie jednak - tutaj musiałam odwrócić jej twarz w swoją stronę bo nie chciała na mnie patrzeć, trochę wbijając jej palce w policzki - Nigdy więcej nie ruszaj ludzi bezbronnych, a zwłaszcza tych, których ja znam. Bo nie ważne jak bardzo cię lubiłam i jak bardzo chciałabym ci pomóc, wszystko ma swoje granice. A ty je właśnie przekroczyłaś. - nachyliłam się nad nią tak, że nasze twarze prawie się stykały - Teraz możesz porównać plotki do rzeczywistości. Ja jestem miła, ale do czasu. - zwolniłam uścisk i wstałam, patrząc na Taylę z odrazą - Tym razem się powstrzymałam, ale nie wiem, jak będzie następnym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caroline Lawerence dnia Nie 23:25, 21 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:33, 21 Kwi 2013    Temat postu:

Nie jesteś warta. Nie jesteś warta. Nie jesteś warta.
Trzy słowa, a nieustannie dźwięczały mi w uszach. Nie chciałam patrzeć na tę dziewczynę. Nie chciałam też patrzeć na siebie. Co ja chciałam najlepszego zrobić? Próbowałam sobie przypomnieć, dlaczego rzuciłam się na Caroline. Szlag, co to b...
Lana.
Jej imię przywołało lawinę skojarzeń, ale głównie to, jak się ucieszyła na wieść o duecie z Derekiem. Oczy przesłoniła mi czerwona zasłona.
- Ja nie zamierzam się przed niczym powstrzymywać - wysyczałam, po czym jednym ruchem nogi ponownie podcięłam dziewczynę, powodując, że spadła prosto na mnie. Wolną ręką szybko przetoczyłam ją tak, że teraz to ja leżałam na niej. Mocno szarpnęłam lewą ręką za jej włosy, odchylając głowę rywalki do tyłu. Drugą dłoń, mimo okropnego bólu, sięgnęłam do kieszeni dżinsów, szukając scyzoryka. Nie było go. Szlag, musiał mi gdzieś wypaść podczas szamotaniny.
Rozejrzałam się gorączkowo po otoczeniu i dostrzegłam zgubę. Nie wiedziałam jednak, jak po nią sięgnąć, by nie wypuścić z rąk Caroline. Gdy wróciłam do niej spojrzeniem, widziałam po jej oczach, że zorientowała się, czego szukałam.
A niech tam, wszystko mi jedno, dziewczyna i tak była silniejsza ode mnie. Jeżeli scyzoryk ma być ostatnią deską ratunku, to warto było zaryzykować. Gwałtownie puściłam jej głowę i wbiłam kolano na granicy brzucha i klatki piersiowej, odpychając się w ten sposób, by móc sięgnąć mojej broni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Lawerence




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 0:06, 22 Kwi 2013    Temat postu:

Kiedy mnie przewróciła i złapała za włosy, wiedziałam, że nie ma miłych zamiarów. Jednak kiedy zaczęła się rozglądać, wiedziałam, że szuka jakiegoś noża. To już przestała być przepychanka, teraz to była poważna walka o przetrwanie. Przez sekundę przeraziło mnie to, co siedzi w jej głowie i to, co ją do tego doprowadziło. Ale potem zauważyłam, że dojrzała swoją zgubę i odepchnęła się od mojego brzucha kolanem, żeby szybciej się do niego dostać. Bolało jak diabli, ale od bólu ważniejszy był teraz instynkt samozachowawczy. Prawie natychmiast przeturlałam się na brzuch i złapałam ją za nogę, odciągając ją w swoją stronę. Potem podpełzłam i nadal ją odpychając, sięgnęłam po ten scyzoryk i odepchnęłam go dalej, poza zasięg Tayli. Dziewczyna znów się na mnie rzuciła, ale nie miała takiej siły, żeby długo mi się przeciwstawiać. Przeturlałam się z nią tak, że znów nad nią górowałam i w ostateczności posłałam jej mocny, ogłuszający cios prawą pięścią. Straciła przytomność umysłu, a wtedy ja najszybciej jak tylko mogłam podniosłam scyzoryk i schowałam go do kieszeni, odchodząc od niej na najbezpieczniejszą odległość.
- Masz nasrane w głowie - oddychałam głęboko jakbym przebiegła jakiś maraton - Chciałaś mnie zabić. Trzymaj się ode mnie i od Lany z daleka, zrozumiałaś!? Jeśli coś jej się stanie, wszyscy będą wiedzieć, kogo o to posądzić! Ale przede wszystkim ja cię znajdę pierwsza i już nie będzie ci do śmiechu... - odeszłam od niej, ciągle mając ją na oku, podniosłam plecak i oddaliłam się stamtąd w duchu trochę żałując, że Lana nie była w stanie mi pomóc. Ale wiedziałam, że ona by tego nie przetrzymała, więc z pierwszymi oznakami coraz większego bólu, opuściłam teren szkoły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:12, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Na początku zajęć chóru dostałam smsa, że dzisiaj Derek i Lana mieli wykonać swój duet. Od kogo? Nie wiedziałam, numer zastrzeżony. Pognałam jednak w tę pędy przed wiecznie otwartą salę, ukrywając się w tej samej wnęce co w dniu bójki. Odczekałam chwilę i usłyszałam, jak grupa umawia się na jutro na wieczór w barze karaoke. Następnie na środek sali wyszedł Derek. Obserwowałam jak niósł ze sobą krzesło... by mogła je zająć Lana. Gdy zaczęli śpiewać, miałam ochotę wbiec do sali i sprać tę sukę raz a porządnie - Caroline nie było w zasięgu wzroku, więc raczej nikt by mnie nie powstrzymał. Widzieli tylko, jak spoliczkowałam Carsona. Nie było żadnych świadków mojej walki z Caroline, poza Laną, która i tak zwiała, gdy zaczynało się robić ciekawie.
Pobiegłam do wyjścia na boisko od razu, jak Lana ustawiła się tyłem do Dereka, a ten podszedł do niej z tym wyjątkowym uśmiechem. Zignorowałam zawroty głowy. Znałam siebie i wiedziałam, że kilka sekund więcej i wleciałabym do sali z przygotowaną pięścią.
Na boisku od razu skierowałam się do miejsca, w którym powstrzymała mnie wtedy Caroline. Musiałam się chwilę przypatrzeć, by na trawiastej murawie dostrzec plamy krwi każdej z nas. Czy powinnam być wdzięczna za to, że były tak słabo widoczne? Nie miałam zielonego pojęcia. Wiedziałam za to, że Caroline ocaliła tę całą Lanę przed gorszym stanem niż ten, w którym ja się znalazłam po bójce. W jakiś sposób ją za to podziwiałam, ale w inny też nienawidziłam. Gdyby nas wtedy nie nakryła, nie miałabym tych wszystkich skaleczeń i ran. Gdybym ich uniknęła i wróciła do domu jedynie ze zrośniętą już raną na przedramieniu, wszystko byłoby normalnie. Gdyby tylko mi nie przeszkodziła, Derek nie występowałby dzisiaj z Laną, tylko ze mną, bo przecież ktoś dobrodusznie musiałby się zgłosić na jego partnerkę. Gdyby nie to wszystko, nie musiałabym nocami uciekać z domu przez brutalem wykorzystującym moją naćpaną matkę. Przed człowiekiem, który tym samym groził już nie raz i mnie, na oczach matki, która patrząc mi w oczy, sama go do tego podjudzała. Daj tej małej suce w żyłę i może to zamknie jej gębę - powiedziała któregoś wieczora, a gdy mężczyzna odpowiedział, zamarzła mi krew w żyłach. Twoja mała córeczka nie wie jeszcze, jak wielki prezent ode mnie dostanie - te słowa dźwięczały mi w głowie od kilku dni, wywołując niemal paniczny strach. Wczoraj wieczorem zorientowałam się jednak, że ciągle myślałam logicznie, że ciągle umiałam troszczyć się o ludzi. Może gdyby Claire nie powiedziała, że mi ufa i nie opowiedziała mi tyle o sobie, nie odeszłabym od baru, pozwalając jemu podejść do nas i zobaczyć dziewczynę, z którą rozmawiam i którą w przyszłości będzie mógł dręczyć, by mnie do czegoś zmusić. Nie mogłam się jednak na to zdobyć, więc uciekłam od baru, od razu posyłając mu prowokujące spojrzenie, które wiedziałam, że skłoni go do pójścia za mną. Sprzed wyjścia z baru udałam się do znalezionego ostatnio niemal zawsze pustego zaułka. Wiedziałam, że nie uniknę kary za nieobecność w domu przez ostatnie noce i za każde z obrażeń na ciele i wolałam, by wymierzył ją jak najszybciej. Tylko krótką chwilę żałowałam decyzji o wyjściu z baru - zaraz po tej myśli przypomniałam sobie ufne spojrzenie Claire, gdy mi o sobie opowiadała i czułam, że słusznie zrobiłam. Jeszcze wtedy mówiłam sobie, że nie jestem taka zła.
Dzisiaj jednak moje stanowisko się zmieniło.
Gdybyś nie była zła, Derek nie mizdrzyłby się do innej dziewczyny. Pogadałby z tobą, pomógł albo chociaż zainteresował się twoim stanem. Dobrze wiemy, jak sytuacja wygląda, prawda? Jesteś zła i wszyscy o tym wiedzą. Nie umiesz lubić, a to co wczoraj zrobiłaś, nic nie zmieniło.
Przełknęłam gulę w gardle. Moja podświadomość miała rację. Nie bez powodu budziłam nienawiść wszystkich wokół. Nie mogłam jednak nikomu wyjawić, dlaczego jestem, jaka jestem, bo wiedziałam, że wtedy nie miałabym w tej szkole życia. Pamiętałam, jak Santana przestrzegała mnie, by w Limie nie zdradzać żadnych sekretów - sama przeżyła piekło, gdy wyciekła informacja o jej homoseksualności. I cóż, jeśli chodziło o tę dziurę, zamierzałam uczyć się na cudzych błędach.
Zorientowałam się, że z całej siły kopię w bramę prowadzącą poza teren szkoły. Rozejrzałam się, by sprawdzić, czy nikt mnie nie widział, po czym wyszłam poza nią i ruszyłam do domu - szykowała się długa noc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tayla Frost dnia Śro 23:13, 24 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:52, 03 Cze 2013    Temat postu:

Wyszłam na boisko. Tak nakazywał sms. Dojrzałam na środku Ryana i podeszłam do niego niepewnym krokiem, rozglądając się po okolicy. Ani jednej żywej duszy.
Ledwo przed nim stanęłam, powalił mnie ciosem z brzuch. Skuliłam się z bólu na podłodze. Pochylił się, podniósł mnie za ramiona, po czym mocno rzucił mną metr dalej. Zacisnęłam mocno zęby, by nie wrzeszczeć z bólu na wysokości klatki piersiowej. Ponownie poczułam szarpnięcie, tym razem za włosy, a po chwili moja głowa odleciała w drugą stronę od siły wymierzonego policzka.
- Jesteś pieprzoną suką. Nie udawaj, że to nie ty stoisz za pożyczeniem pistoletu do musicalu. Goście dali cynk, że jakiś chłopak w twojej szkole go wypożyczył, ale to ty organizujesz musical. Tylko spróbuj go użyć przeciwko mnie, a przez tydzień będziesz każdego dnia ociekała krwią, póki nie zemrzesz z bólu. Rozumiesz? - Podkreślił swoje słowa ponownym uderzeniem w ten sam policzek. Leżałam skulona na ziemi, czując spływającą po twarzy krew i słysząc jego oddalające się kroki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna -> Tereny pozaszkolne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin