Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dom Frostów (Tayli)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna -> Domy uczniów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:39, 02 Maj 2013    Temat postu: Dom Frostów (Tayli)

- Jesteś tylko marną szmatą! Powinnam cię zamknąć w piwnicy raz i na dobre, bo przynosisz mi pieprzony wstyd!
- To nie ja ćpam i każdej nocy drę się na całe osiedle! To nie ja wszystkie pieniądze wydałam na tony narkotyków i zmusiłam nas do wyniesienia się na to pustkowie!
Głowa odskoczyła mi na bok, a moment później zdawało mi się, że mój policzek stoi w płomieniach. W następnej sekundzie miałam zaciśnięte dwie dłonie na szyi. Męskie.
- Nie wiesz, że tak nie wolno się zwracać do rodziców?
- Wal się - wydyszałam, próbując zastąpić strach odwagą.
Mężczyzna przysunął się do mnie i jedną ręką ciągle trzymając mnie mocno za gardło, złapał w drugą garść moich włosów i mocno szarpnął do tyłu. Krzyknęłam z bólu, oddając niemal całe powietrze, jakie dotąd utrzymałam w płucach. Wtedy przyłożył swoje wargi do moich. Słyszałam śmiech naćpanej matki, kiedy desperacko próbowałam się wyrwać. Jak zwykle mi się nie udało, więc gdy skończył, upadłam na podłogę, próbując odzyskać cenny tlen.
- Umyj się, a potem idź do piwnicy. Może jak jutro i przez weekend nigdzie nie wyjdziesz, to nauczysz się, że do rodziców należy zwracać się z szacunkiem.
Odszedł. Matka w krok za nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:09, 02 Maj 2013    Temat postu:

Siedziałam w piwnicy. Gdy usłyszałam z góry jęki matki, wiedziałam, że ani ona, ani kochanek nie zejdą na dół, więc wyjęłam ze skrytki komórkę, której używałam tylko w tym miejscu. Normalny telefon zawsze miałam konfiskowany na czas zamknięcia w piwnicy, więc jakiś czas temu podkradłam matce pieniądze, które skądś miała na narkotyki, i kupiłam za nie używaną sztukę.
Cieszyłam się, że codziennie w drodze do domu kasowałam wszystkie smsy i rejestr połączeń ze swojego telefonu - wiedziałam, że matka z kochankiem zawsze sprawdzali, czy miałam z kimś kontakt poza domem, a ja nie chciałam nikogo narazić na konsekwencje bycia w jakiejkolwiek relacji ze mną.
Przypomniałam sobie numer do Caroline. Pomyśleć, że nauczyłam się go na wszelki wypadek jeszcze przed naszą bójką. Wiedziałam, że nie ma tego numeru i wyświetli on jej się jako nieznany, ale tak było lepiej.
Caroline, proszę, sprawdź, co z Claire. Wasze kontakty się osłabiły, ale teraz obie potrzebujecie siebie nawzajem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:03, 03 Maj 2013    Temat postu:

Byłam głodna. Przeszukałam już całe pomieszczenie, ale nie zachowało się w nim nic z moich poprzednich "posiedzeń". Spojrzałam za zegarek - był już środek drugiej nocy, którą tu spędzałam, a nikt do mnie nie zszedł z jedzeniem i piciem. Nawet nie zdążyłam nic zjeść, jak wczoraj wróciłam do domu - od razu pokłóciłam się z matką i zostałam wtrącona do piwnicy.
Gratulacje, Tayla, to bardzo mądre, by wychodzić z domu na czczo i po powrocie od razu czegoś nie zjeść.
Ostatkiem sił podniosłam się i zaczęłam gorączkowo przeszukiwać pomieszczenie po raz kolejny. Nic, zero, null. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam okazać słabości, więc objęłam się jednym ramieniem i podeszłam do kufra ze starymi książkami. Same durnoty matki przywiezione z Nowego Jorku: "Joga dla początkujących", Czym jest feng-shui?" i tym podobne kretynizmy. Otwierałam kolejne pozycje, czując, że muszę czymś zająć myśli. Jedna z ostatnich książek nosiła wymowny tytuł "Uspokój się". Otworzyłam ją z ironicznym uśmiechem na twarzy. Zawartość jednak na pewno miała dużo wspólnego z tytułem. Pod kilkudziesięcioma stronami wycięto duży prostokąt na grubość kolejnych stu pięćdziesięciu stron. W nim znajdowała się niewielka przezroczysta torebeczka z białym proszkiem i czarnym napisem "dawka pojedyncza".
Jedzenie - szepnęła mi podświadomość.
- Nie - odparłam cicho, z niemałym wysiłkiem, bo gardło miałam niezwykle suche od braku wody.
Jesteś głodna, wiesz, że musisz coś zjeść. Spójrz prawdzie w oczy - nie zejdą do ciebie co najmniej do jutrzejszego popołudnia. Chcesz sprawić im przyjemność, błagając o jedzenie?
- Nie.
To na co czekasz?
Sięgnęłam po torebkę i otworzyłam ją drżącymi palcami. Zamknęłam oczy i pomyślałam o Nowym Jorku.

* * *

Nie sądziłam, że lwy mogą ot tak pojawić się w środku piwnicy. A na dodatek ten był taki milutki w obejściu. Głaskałam go, jeździłam na nim po całym pomieszczeniu, a on jeszcze tak seksownie ryczał.
W pewnym momencie się zatrzymał, znajdując na podłodze mój awaryjny telefon. Przyglądałam mu się z ciekawością.
- Chcesz zadzwonić do Nali? Nie pozwalam! Jesteś mój, Simba!
Po krótkiej chwili usłyszałam w słuchawce tak dobrze znany mi głos:
- Słucham?
Roześmiałam się jak szalona. To on! Słyszałam go! Odebrał!
- Tayla?
Ach, wypowiedział moje imię! Pogłaskałam lwa po grzbiecie.
- Mrrrau, kotku, jesteś cudny! Dziękuję! - powiedziałam, całując go w grzywę.
- Tayla, co się z tobą dzieje? - Chyba był zaniepokojony.
- Daaaaaannyyyy! Jak dobrze Cię słyszeć! Pamiętałeś mój numer?
[i]- Ty do mnie zadzwoniłaś. Dlaczego z tego numeru? I jesteś pijana? Nikt cię w tej dziurze nie pilnuje?

- Kotku, mamusia się pieprzy, jestem zamknięta w piwnicy, wzięłam biały proszek i dostałam lwa w prezencie. Pamiętasz, jak ci mówiłam o tym marzeniu o jeżdżeniu na lwie? Spełniło się!
- Tayla, Tayla... Tayla! - wrzasnął do słuchawki. - Posłuchaj mnie uważnie. Nie wiem, co się dzieje z twoją matką i dlaczego jesteś zamknięta w piwnicy, ale odpowiedz mi na jedno pytanie - co to był za cholerny biały proszek?
- Taki biały, w przezroczystej torebce. Ukryty w książce "Zaćpaj się" albo "Uwolnij mnie" czy coś w tym stylu. Fajna pozycja, serio! Muszę poszukać ich w innych księgarniach. Wystarczyło, że sięgnęłam po jedną i dostałam lwa. To niesamowite! Daaaaaaannyyyyyyyyy, jesteś tam?
Chwila milczenia.
- Mam twój adres. Mogę być u Ciebie już jutro. Byłem raz w Limie. Spotkajmy się w restauracji na B..., dobrze? O 18, pasuje Ci?
- Dobrze, pocałuję Ryana i mnie na pewno puści. Do zobaczeeeenia!
- Co zro...
Połączenie zostało zakończone.
DANNY!
- No, Simba, wracamy do przejażdżki! Kilka kółek na cześć Danny'ego, potem Dereka, a potem zapolujemy! Patataj!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tayla Frost dnia Sob 20:24, 04 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:41, 16 Maj 2013    Temat postu:

Gdy otworzyłam oczy, było ciemno. Leżałam na czymś w miarę miękkim, ale czułam wilgoć w powietrzu. Byłam wewnątrz jakiegoś budynku. Sięgnęłam dłoni do jednej ze ścian - zdawała się znajoma w dotyku. Po chwili do mnie dotarło, że to moja piwnica.
Powoli podniosłam się na chwiejnych nogach, nie do końca potrafiąc zachować równowagę. Skierowałam się do schodów i zaczęłam po nich wspinać. Znalazłam niewielki włącznik światła i niezwłocznie go wykorzystałam. Dostrzegłam wtedy, że na ramieniu mam ślad po wkłuciu igły. Szpital? Nie, nie obudziłabym się tutaj. Danny coś mi zrobił? Niemożliwe.
Pozostawało jedno rozwiązanie.
Ruszyłam dalej do drzwi, ale szybko się potknęłam i upadłam z krzykiem na schody. Dosłownie w ciągu kilkunastu sekund drzwi się otworzyły i stanął w nich Ryan.
- Już się ocknęłaś? - spytał z ledwie słyszalnym zdziwieniem w głosie. - Taka dawka powala każdego nowicjusza.
- Ty sukinsynu, dałeś mi narkotyki? - wyjęczałam, próbując wstać.
Mogłam przysiąc, że usłyszałam z jego ust warknięcie.
- Pilnuj języka, suko! I dobrze wiesz, że zrobię z tobą, co chcę. Szczególnie że zasłużyłaś na karę - miałaś z nikim nie rozmawiać, chyba wyraziłem się jasno. Tymczasem jakiś chłopaczek przyniósł ciebie pod drzwi, powiedział, że jest twoim przyjacielem, spotkał się z tobą na zajęciach chóru szkolnego i jak chciał z tobą pogadać, to spanikowałaś i zemdlałaś. Mocno przegięłaś. Nie mogę cię wypisać ze szkoły, ale pójdziemy jutro we dwójkę do tego dyrektorka i załatwimy ci pojedyncze ławki na wszystkich lekcjach, zwolnienie z wychowania fizycznego, zakaz zbliżania się innych ludzi do ciebie na odległość trzech metrów i pogadamy z organizatorem chóru, nie będziesz w nim więcej uczestniczyć. Chcę cię mieć w domu. Niedługo uwolnimy się od twojej mamuśki i w końcu...
- Coś ty powiedział? - spytałam, ledwo wydobywając głos z gardła.
- Wiedziałem, że się ucieszysz. W końcu będziemy mieć więcej czasu dla siebie.
- Obiecałeś mi, że nic jej nie zrobisz!
- A ty obiecałaś, że będziesz grzeczna. Śpij dobrze - powiedział i zatrzasnął drzwi. Wstałam i z całej siły na nie naparłam, ale nie dały się otworzyć.
Mamo, przepraszam, próbowałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tayla Frost




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:55, 23 Maj 2013    Temat postu:

Noc spędziłam w piwnicy. Ciągle bolały mnie kolana obtarte po tym, co po powrocie do mieszkania Ryan kazał mi robić w ramach kary. Poza tym pchnięcie na schody prowadzące w dół też pozostawia swoje ślady. Musiałam posmarować łokcie dodatkową warstwą fluidu, tak jak twarz, na której pozostał duży siniec na prawym policzku. Nie chciałam, by ktokolwiek zauważył, co się dzieje u mnie w domu, chociaż pewnie wczorajsze wtargnięcie Ryana wywoła trochę pytań.
Gdy już skończyłam się szykować w piwnicy, usłyszałam szczęk zamka. W drzwiach ukazał się Ryan i szybko spuściłam głowę.
- Sądzę, że się ucieszysz z widoku mamuśki - stwierdził i wskazał mi ręką, że mogę do niej pójść. Nie pozwalał mi z nią rozmawiać od kilku tygodni, więc mimo bólu i dyskomfortu, zerwałam się i ruszyłam biegiem do jej pokoju.
Drzwi były otwarte, co od razu mnie zdziwiło. Zatrzymałam się w progu, nie chcąc jej wystraszyć i... zaniemówiłam. Leżała blada na łóżku. Ubrana w swój ulubiony czarny żakiet i nieco znoszone dżinsy, przywiezione jeszcze z NYC, gdzie wszystko było dobrze i gdzie nie musiałam się o nią tak martwić. Gdzie nie musiałam jej chronić swoim kosztem. Teraz leżała bez ruchu, z zamkniętymi oczami i rękami złożonymi na klatce. Na ramieniu widziałam ślad po igle - taki sam, jaki Ryan zostawił u mnie tydzień temu. Pamiętałam, jak groził, że to zrobi, ale nie docierało to do mnie.
Zrobiłam kilka kroków, czując, że zaraz ugną się pode mną kolana. Gdy doszłam do łóżka, tak się stało. Patrzyłam na twarz matki, nie dowierzając.
- Ma... Mam-Mamusiu? Mamo. Mamo! Odezwij się, proszę. Rusz chociaż ręką, kiwnij palcem. Mamo, proszę! Mamo!
Złapałam ją za nadgarstek. Coś było nie tak, ale nie wiedziałam co. Popatrzyłam na jej twarz. Nie czułam pulsu. Gwałtownie wstałam, odsunęłam jej ręce i przyłożyłam ucho do klatki piersiowej - nie słyszałam bicia serca.
Mój ryk musiał być słyszalny na całym osiedlu. Nie umiałam pohamować łez i nie chciałam tego robić. Ryan nie dopuszczał mnie do matki przez ostatnich kilka tygodni, z czego ostatnie dwa ciągle trzymał ją pod wpływem narkotyków. Teraz tak po prostu mi ją odebrał.
- Obudź się. Możesz we mnie rzucać odłamkami szkła, nawet nożami, jeśli to ci pomoże. Tylko obudź się, mamo.
Za mną rozległy się kroki. Odwróciłam się gwałtownie i wstałam.
- Ty! - wskazałam na niego ręką, zapominając o strachu i konsekwencjach sprzeciwienia się Ryanowi. - Zabiłeś ją! Nie pozwalałeś mi z nią rozmawiać, nawet jej zobaczyć. A teraz pokazujesz mi ją... - nie mogłam wypowiedzieć tego słowa, ale nie chciałam okazać przed nim słabości -...martwą. Jakim pieprz...
Głowa odleciała mi na bok, a policzek zapłonął.
- Masz w tej chwili zamilknąć. Zatuszuj sińce i idź do szkoły. Zajmę się mamuśką.
- Zostaw ją, nie dotykaj ani razu więcej - wysapałam, zanim zdążył mnie kopnąć. Zwinęłam się z bólu, przypominając bójkę z Caroline. Nagle zaczęło mi jej niewiarygodnie brakować. Jej, Claire, Lizzy, Dereka... Ale nie mogłam do nich z tym iść, nie chciałam ich narażać na niebezpieczeństwo.
- Jeszcze raz zobaczę cię na chórze albo w trakcie jakiejś rozmowy, to skończysz jak twoja mamuśka.
- Mam musical do zorganizowania. To ważny projekt.
- Nie ma mowy...
- Zarobię - weszłam mu w słowo. Nie mogłam odpuścić tego musicalu. Obiecałam sobie, że go zrobię i teraz chciałam to zrobić dla matki. Jeszcze w NYC lubiła muzykę. - Przyniosę pieniądze. Oddam ci wszystko, co dostanę.
- Wszystko, co do dolara.
- Wszystko.
Kiwnął głową, po czym jednym ruchem poderwał mnie do góry i wypchnął z pokoju. Zanim zdążyłam wrócić, drzwi były zamknięte na klucz. Waliłam w nie z całej siły. W końcu osunęłam się na ziemię, kuląc z bólu.
Po jakimś czasie zeszłam na parter. Sięgnęłam po telefon. Wiadomość od Lany i Claire. Pierwsza przepraszała. Dlaczego? Dopiero co mnie krytykowała. Nie chciałam, by było jej mnie szkoda, a taki wniosek sam się nasunął, gdy spojrzałam na godzinę odebrania wiadomości - zaraz po tym, jak wyszłam z Ryanem z sali. Druga była od Claire - czekała w audytorium. Wzięłam z szafki leki uspokajające, założyłam okulary przeciwsłoneczne i schowałam w torebce portret mój i mamy z NYC.
- Kocham cię i zawsze kochałam - wyszeptałam. Usłyszałam kroki Ryana na piętrze i błyskawicznie opuściłam dom, kierując się do szkoły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna -> Domy uczniów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin