Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Szpital - oddział pierwszej pomocy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna -> Szpital Św. Agnes
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chris Parker




Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:19, 26 Maj 2013    Temat postu:

Obudziłem się w nieznanym mi miejscu. Zacząłem się rozglądać po sali próbując sobie coś przypomnieć. Tylko jedno miejsce przychodziło mi do głowy: szpital. Tylko nie pamiętam jak tutaj trafiłem. Spojrzałem szybko na swoje ręce, może ojciec znowu coś mi zrobił. Ręce były całe, tylko do jednej miałem podłączoną kroplówkę. Przeraziłem się na jej widok. Do sali wszedł tata z Mike’em.
- Chris – powiedział podbiegając do mojego łóżka – Jak dobrze, że nic ci nie jest.
- Co się stało? – spytałem to jego, to brata – Czemu leżę w szpitalu?
- Zasłabłeś nam na schodach – powiedział Mike – Tata zadzwonił po pogotowie i tak zabrali cię tutaj. Nic cię nie boli?
- Nic – powiedziałem próbując podnieść się z łóżka, co było złym pomysłem. Położyłem się z powrotem
- Powinieneś wypocząć – powiedział tata. Widać było po jego oczach, że płakał – Lekarze jeszcze nie wiedzą co ci jest. Pójdę powiedzieć, że odzyskałeś przytomność – I tak wyszedł z sali.
- Nic tutaj nie rozumiem – powiedział Mike do mnie – Przecież zawsze byłeś zdrowy jak rydz. Mogłeś cały tydzień nie spać ucząc się do testów. Więc co się teraz zmieniło?
- Pewnie nic mi nie jest – powiedziałem chociaż sam nie wierzyłem w te słowa. Do sali weszła lekarka z tatą
- Więc jak się czujesz? – powiedział lekarka na wstępie – Nieźle przeraziłeś swoją rodzinę i przyjaciółkę.
- Przyjaciółkę? – zdziwiłem się – Przecież ja…
- Znalazłem w twojej komórce numer do Lizzy – powiedział Mike – Pozwoliłem sobie do niej zadzwonić i powiedzieć o twoim stanie. Chciała od razu tutaj przyjechać, ale pomyślałem, że będzie lepiej jak ją ominie twoja wizyta tutaj.
- Dziękuję Mike – powiedziałem uśmiechając się nieznacznie do brata – Dziękuję, że uprzedziłeś Lizzy i nie pozwoliłeś jej przyjechać. Nie chcę aby była tego świadkiem.
- Muszę powiedzieć, że ma miły głos – powiedział Mike
- Pani doktor co mi tak naprawdę jest? – spytałem lekarkę – Bo ta niewiedza mnie zabija.
- Najpierw zadam ci kilka pytań – powiedziała wyjmując długopis z kieszeni – Więc ile pijesz płynów? Więcej niż kiedyś?
- No tak – powiedziałem zbity z tropu – Myślałem, że to ze względu na treningi, ale odszedłem od drużyny i nadal piję tyle samo.
- Często wstajesz w nocy do łazienki? – spytała mnie lekarka a ja spojrzałem przerażony na tatę. Jego mina była nie do opisania.
- Zdarza się, że budzę się w nocy co dwie, trzy godziny – powiedziałem – Po co pani takie pytania?
- Zastanawiam się nad twoją chorobą, pozwolisz, że odpowiesz na ostatnie pytanie to wszystko ci powiem. – powiedziała lekarka patrząc na mnie troskliwie – Nie będę cię pytała o osłabienie, zmęczenie bo dlatego tutaj trafiłeś. Nie zauważyłeś może abyś drastycznie stracił na wadze?
- Nie ważyłem się ostatnio – powiedziałem patrząc na nią – Ale rzeczywiście, spodnie wydawały mi się ciut za luźne.
- Przyślę pielęgniarkę aby pobrała ci krew na badania – powiedziała lekarka – Masz szczęście, że do nas trafiłeś bo bez leczenia z tą chorobą zbyt długo byś nie przeżył.
- Co to jest? – powiedziałem do niej. Chyba zbyt ostro – Co mi zagraża?
- Nie jestem pewna – powiedział broniąc się – Ale wszelkie symptomy sprowadzają tylko do jednej choroby: cukrzycy typu I.
- Cukrzycy – te słowo ledwo przeszło mi przez gardło. Poczułem jak łzy napływają mi do oczu – To nie może być prawda…
- Niestety chłopcze – powiedziała lekarka łapiąc mnie za dłoń – Ale nie bój się. Pomożemy ci się przystosować do tej choroby. – Po tych słowach wyszła z sali zostawiając tatę i Mike’a w szoku no i mnie. Zamknąłem oczy chcąc się obudzić i wiedzieć, że to był tylko sen.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chris Parker dnia Nie 18:43, 26 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Carol




Dołączył: 16 Kwi 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:40, 26 Maj 2013    Temat postu:

Pomimo prośby Mike'a- brata Chrisa, musiałam przyjechać do szpitala. Sama wieść, że Chris trafił do szpitala, kiedy wydawał się być w pełni zdrowym chłopakiem mnie dobijała. Coś musiało się stać i coś poważnego. Przeczuwałam to. Tak samo jak przeczuwałam wieść o chorobie matki. Wręcz wbiegłam do szpitala, a następnie podeszłam do recepcji mając nadzieję, że uzyskam wiadomości na temat sali, w której leżał Chris.
-Przepraszam, gdzie leży Chris Parker?-zapytałam z nadzieją. Pielęgniarka spojrzała na mnie podejrzanie.
-Ktoś z rodziny?
-Nie, ale jestem jego dziewczyną.
-Przykro mi, tylko rodzinie mogę przekazywać takie in formacje- odpowiedziała nieprzyjemnie, a ja zacisnęłam mocno pięści.
-Ale ja muszę to wiedzieć! Bardzo proszę mi powiedzieć, gdzie on leży.
-Lepiej wracaj do domu dziecko- mruknęła kobieta i odeszła kawałek. Zauważyłam, ze na stoliku leżał zeszyt przyjęć. Odwróciłam go w swoją stronę i szybko przeszukałam wszystkie rubryki,. Gdy znalazłam tą z nazwiskiem Parker spojrzałam na numer sali i pobiegłam w tamtą stronę, by tylko nie zauważyła mnie ta stara pielęgniarka. Kiedy doszłam na miejsce przez szybę zobaczyłam jak chłopak leży na szpitalnym łóżku i wydawało mi się, ze śpi. Rozejrzałam się czy nikt nie idzie i weszłam najciszej jak tylko mogłam do środka. Usiadłam na krześle przy jego łóżku i złapałam za rękę. Po raz kolejny w życiu siedziałam w szpitalnej sali martwiąc się o ukochaną osobę jak nigdy wcześniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chris Parker




Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:48, 26 Maj 2013    Temat postu:

Poczułem, że ktoś chwycił mnie za rękę. Obudziłem się. Zdziwiłem się widząc Lizzy przy moim łóżku
- Hej - powiedziałem z lekką chrypką. - Co ty tutaj robisz? Mike prosił cię abyś nie przyjeżdżała. Ale dziękuję, że jego nie posłuchałaś - powiedziałem uśmiechając się do niej i pogłaskałem ją po dłoni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Claire Valentine




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:52, 26 Maj 2013    Temat postu:

Kiedy się obudziłam, straciłam rachubę czasu. Jak długo ja tu właściwie jestem, i - co najważniejsze- dalej nie mogłam odkryć, kto mnie znalazł. Po omacku próbowałam doszukać się telefonu na szafce szpitalnej. Bez skutku. Zapomniałam, że moje rzeczy zostały zabrane i zapewne leżę w szpitalnej koszuli. Nie miałam ochoty rozglądać się po sali, żeby się dowiedzieć, kto ze mną sąsiaduje. Było mi to wszystko jedno. Z braku zajęcia zaczęłam bezmyślnie gapić się w sufit.
Nagle z korytarza usłyszałam czyjeś krzyki. Co było chyba najgorsze- bardzo znajome krzyki. O nie. Nienienienienie. Błagam, niech to nie będzie ta, o której myślę.
Do sali wparowała moja matka, cała spanikowana. Wiedziałam.
- Claire!- Typowe dla mojej matki było to, że potrafiła w każdym miejscu zakłócić porządek. Dosłownie czasami odnoszę wrażenie, że w końcu uda jej się obudzić z wiecznego snu cały cmentarz. Na szczęście pielęgniarka ją uciszyła.
- Mamo. Zachowuj się- burknęłam, się spoglądając na kobietę.
- Nie pyskuj mi- starała się mówić spokojnie, ale coś jej nie wychodziło. Czułam już na sobie spojrzenia innych ludzi.- Dziewczyno, co ty wyprawiasz?! Najpierw wpakowałaś się pod koła samochodu, teraz..przedawkowanie?!
- Ciszej!- syknęłam, wreszcie zmuszając się, żeby na nią spojrzeć.- To szpital, nie potrzebuję tu takiego rozgłosu. Wystarczy, że ty masz mnie za wariatkę!
- Nie myślałam, że do tego dojdzie. Myślałam, że przeprowadzka z Nowego Jorku będzie dla ciebie korzystna...
- To nie była przeprowadzka.- ucięłam beznamiętnie, nie zwracając uwagi na to, kto przysłuchuje się rozmowie.- To była ucieczka. Nawet nie zapytałaś mnie o zdanie. Jesteś samolubna.
- Nie odzywaj się tak do matki!
- Jeśli przyszłaś tylko po to, żeby się na mnie wydrzeć i ośmieszyć, mogłaś sobie darować fatygi. - zmrużyłam z pogardą oczy.
-Przepraszam, ja...- zaczęła niezręcznie, zapewne powstrzymując się od dodania jakiejś uwagi.- ja wiem, że ci ciężko...
Zerwałam się z łóżka, co nie było dobrą decyzją. Przy okazji udało mi się rozejrzeć po sali, ale w tamtej chwili nie wiedziałam, czy jest tu ktoś znajomy, poza moją matką rzecz jasna.
- Nic nie wiesz- zdołałam wykrztusić, czując łzy pod powiekami zamkniętych oczu. Zaczęłam szeptać, by nikomu nie udało się usłyszeć, co mam jej do powiedzenia. Nie wiem, czy mi się udało.- Nie ty byłaś molestowana przez swojego ojca, nie ciebie zdradzono, nie ty próbowałaś cztery razy popełnić samobójstwo, nie tobie twój chłopak nie ufa- zauważyłam, że matka chce się wyrwać.- Tak, mam chłopaka. Chyba mam. I nie ty nie wiesz, jak pomóc przyjaciółce w potrzebie. Więc błagam cię, idź stąd- opadłam na łóżko, zalana łzami, odkręciłam się na bok.
-Claire, ja...
- IDŹ. STĄD.
Usłyszałam, jak kobieta westchnęła, po czym opuściła salę. Zamknęłam oczy, myśląc chyba już po raz setny, dlaczego ja jeszcze żyję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Carol




Dołączył: 16 Kwi 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:52, 26 Maj 2013    Temat postu:

-Nie mogłam siedzieć spokojnie w domu, gdy ty leżysz tutaj- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie.-Mam tylko nadzieję, ze ta stara ropucha co siedzi na recepcji nie skapnie się, że ktoś się do ciebie wkradł- powiedziałam wesoło i ścisnęłam jego dłoń. W następnej chwili spojrzałam na niego z uwagą i troską.
-Co się stało?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chris Parker




Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:05, 26 Maj 2013    Temat postu:

- Zemdlałem w drodze do pokoju - powiedziałem patrząc na dziewczynę - Miałem szczęście, że tata zachował szczyptę rozwagi i zadzwonił na pogotowie. Co do choroby to jeszcze nic pewnego. Lekarka ma pewien typ, ale ja nie przyjmuję tego do wiadomości - Lizzy przypatrywała mi się uważnie. Widać było, że chce wiedzieć. Odetchnąłem głęboko - Jej typ to cukrzyca typu I - na jej twarzy zauważyłem przerażenie - Nic mi nie będzie - powiedziałem chcąc podnieść ją na duchu - Przecież to zwykła choroba - uśmiechnąłem się na jej słowa o recepcjonistce - A niech odważy ciebie stąd wygonić to popamięta. A tak na poważnie to nie wiem czy się wyrobię na nasze przesłuchanie do musicalu. Pewnie kilka dni będą mnie tutaj trzymać. - zauważyłem na twarzy Lizzy zakłopotanie. Coś musiało się stać. Przyszło mi do głowy tylko jedno: Tayla.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Carol




Dołączył: 16 Kwi 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:13, 26 Maj 2013    Temat postu:

Byłam przerażona słowami Chrisa. Niby z cukrzycą typu I można było żyć, ale sama świadomość tego, że Chris może być na cokolwiek chory była dla mnie nie do przyjęcia. Uśmiechnęłam się nieznacznie na jego słowa. potem jednak, gdy zaczął rozmowę na temat przesłuchania przypomniałam sobie sprawę Tayli i sms o jej stanie. Do tej pory nie wiedziałam czy mam w to wierzyć czy nie, ale coś mi mówiło, że to może być prawda. Jednak jak na razie postanowiłam, ze nie będę mówić o niczym Chrisowi. On sam musiał najpierw wydobrzeć.
-Powiem jej, żeby przesunęła nasze przesłuchanie- powiedziałam starając się brzmieć jak najbardziej beztrosko. Widziałam po minie Chrisa, ze za bardzo mi nie wierzy, ale nie chciałam go niczym martwić. Dlatego, gdy otwierał usta, by zapewne o coś się zapytać, nachyliłam się nad nim i pocałowałam go.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chris Parker




Dołączył: 14 Kwi 2013
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:23, 26 Maj 2013    Temat postu:

Lizzy zachowywała się tak jakby nic się nie stało. Chodź to mnie nie przekonało. Chciałem już ją bezpośrednio zapytać o Taylę gdy mnie pocałowała. Byłem tym zaskoczony, ale nie przerwałem pocałunku. Kiedy Lizzy się wyprostowała uśmiechnąłem się do niej.
- Lizzy, nie chcę cię wyganiać, ale chcę mi się trochę spać - powiedziałem patrząc jej w oczy. - Jeżeli chcesz zostać to zostań. Oczywiście jeżeli nie przeszkadza ci moje chrapanie - wreszcie udało mi się wywołać u niej śmiech.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elizabeth Carol




Dołączył: 16 Kwi 2013
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:29, 26 Maj 2013    Temat postu:

Zaśmiałam się na jego stwierdzenie o chrapaniu. Od paru ostatnich dni nikt nie był w stanie mnie roześmiać, a wystarczyło tylko spędzić trochę czasu w towarzystwie Chrisa. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się wesoło.
-Nie będę ci przeszkadzać. I tak muszę wracać do domu i ogarnąć się na jutro do szkoły. Przyjdę do ciebie jutro po lekcjach okej?
Chłopak kiwnął głową, a ja pochyliłam się nad nim ponownie. Musnęłam ostatni raz jego usta po czym pogłaskałam po głowie.
-Śpij dobrze-powiedziałam i zaczekałam, aż Chris nie zasnął. Dopiero, gdy to zrobił wyszłam z jego sali, a potem ze szpitala. Martwiłam się o jego stan i miałam zamiar się dowiedzieć wszystkiego co się tylko da na temat cukrzycy typu I. Z takim nastawieniem ruszyłam do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline Lawerence




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:25, 26 Maj 2013    Temat postu:

Popatrzyłam Lanie prosto w oczy i uśmiechnęłam się szeroko.
- Przestań, nie masz mi za co dziękować. Po coś nauczyłam się tej samoobrony, żeby ją w takim celu wykorzystywać. - urwałam na chwilę i dodałam, tracąc trochę pewności siebie - Zresztą ja polubiłam cię od razu, od kiedy tylko spotkałam cię w Broken Strings. Byłaś inna, bo mnie nie oceniałaś. - znów na nią spojrzałam będąc po prostu sobą, czując mimo wszystko radość i szczęście - I nadal mimo wszystko nie oceniasz...
Zaśmiałam się dość głośno, wprawiając moją towarzyszkę w zakłopotanie, ale też się uśmiechnęła.
- Wiesz, jesteś pierwszą osobą, której zaufałam i zwierzyłam się z jakiejś części swoich sekretów. Naprawdę cię lubię, Lano. - powiedziałam i przytuliłam się do niej, jakby to była naturalna kolej rzeczy, jakbyśmy robiły tak od wielu, wielu lat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chuck Crowley




Dołączył: 13 Kwi 2013
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dublin

PostWysłany: Nie 20:33, 26 Maj 2013    Temat postu:

Przekroczyłam próg szpitala, po raz pierwszy, od czasu, kiedy pozwolili mi go opuścić. Poprawiłam gruby sweter, który miał sprawiać wrażenie, że przybrałam na wadze i dodać trochę ciężaru podczas ważenia. Spuściłam rękawy, ponieważ i tak było widać moje wychudzone przedramienia. W ręce trzymałam shake'a, aby wyglądało na to, że mam apetyt - rozcieńczyłam go wodą, tak, że jedyną pozostałością po nim w kubku był różowy kolor. Przechodziłam przez korytarz - mój lekarz miał gabinet na trzecim piętrze, co znaczy, że musiałam przejść przez cały szpital. Mijając jedną z sal zauważyłam wybiegającą z niej kobietę. Ze zdziwieniem zajrzałam do środka, gdzie zobaczyłam Claire. Chciałam ją zawołać, ale akurat weszła pielęgniarka. Kazała mi się wynosić, a dziewczyna również mnie nie zobaczyła, więc nie miałam szansy z nią pogadać. Poszłam dalej, kiedy na korytarzu ujrzałam Lizzy - nie wyglądała, jakby przebywała w szpitalu, ale może już się wypisywała? Czyżby to one były tymi dziewczynami, które zabrano ze szkoły? Nie miałam szansy o to zapytać, bo już weszła do jakiejś sali, wyraźnie zdenerwowana. Stwierdziłam, że pewnie nie ma ochoty na moje odwiedziny. Sama zresztą się spieszyłam, więc weszłam po schodach i podeszłam pod drzwi do gabinetu mojego lekarza.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chuck Crowley dnia Nie 20:35, 26 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.mckinleyhighschool.fora.pl Strona Główna -> Szpital Św. Agnes Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin